Biało-czerwony słup graniczny uwieńczony białym orłem na czerwonym tle. W tle srebrno majaczą zarysy płotu kolczastego, wokoło czerń. Najwidoczniej panuje bardzo ciemna noc. A na pierwszym planie: postać Jezusa „ukrzyżowanego” na owym słupie granicznym; korpus szaro-biały, jasno odbijający się od ciemnego tła.
Tak przedstawia się obraz autorstwa Tomasza Biłki OP pod tytułem „Nielegalny Chrystus u słupa”. Obraz niby to o tematyce religijnej, odnoszący się do prawdy duchowej o Chrystusie obecnym w każdym cierpieniu, szczególnie tym przysporzonym najsłabszym. A jednak w obliczu tak nietypowej aranżacji narasta pytanie: Czy obraz o takiej treści może być nazwany sztuką sakralną? Czy ta nowoczesna forma posługiwania się symbolami religijnymi, naznaczona wyrywaniem ich ze znanego kontekstu i zestawianiem w zaskakujących, wręcz szokujących konstelacjach wystarczająco odzwierciedla duchowość? A może zestawienie postaci Jezusa z ostrą polityką jest nawet aktem obrazoburczym?
Podstawy tej wewnętrznej niepewności wynikają z dwóch faktów – po pierwsze jesteśmy wychowani na sztuce starej w konsekwencji czego nie umiemy “czytać” sztuki nowej, a po drugie Kościół wymagał do tej pory, aby sztuka wyrażała piękno wiary, tłumaczyła pani Natalia Budzyńską, kulturoznawczyni i dziennikarka w ramach ostatniego spotkania fides et culutra. Ale droga do tego piękna często prowadzi też przez ciemne odcinki – grzech, samotność, niezrozumienie. Te elementy również powinny być, według zdania pani Natalii Budzyńskiej, przedstawiane, a dzieła sztuki o ich treści doceniane. Odkąd Chrystus przyszedł na świat, kontynuowała, nie ma już podziału pomiędzy sacrum a profanum; sacrum znajduje się wszędzie.
Misyjny wymiar sztuki nowoczesnej, który ona jak najbardziej posiada, wyraża się właśnie w prowokacji, wywołanej poprzez głębokie poruszenie na widok przedstawionej ciemności – ciemności panującej w świecie politycznym, prywatnym, naszym sercu. To oburzenie wewnętrzne prowadzi, przekonywała pani Natalia Budzyńska, do refleksji nad wiarą. Czyż to nie właśnie w tej ciemności objawia się właśnie najpiękniejsza prawda wiary – obecność Chrystusa?